Plusy i minusy życia na wsi - bilans po półtorarocznym slowlife
Już niedługo minie półtora roku, od kiedy mieszkam na wsi "na poważnie". Z ukochanym Krakowem, po 5 latach studiów, pożegnałam się w czerwcu ubiegłego roku. Wróciłam w rodzinne strony, gdzie wiodę o wiele spokojniejsze i uważniejsze życie. Z perspektywy czasu mogę śmiało nakreślić plusy i minusy życia na wsi.
Jeszcze na studiach, podczas organizacji wesela, często zastanawiałam się jak będzie wyglądać moje, a właściwie nasze życie na wsi i jak bardzo będę tęsknić za zgiełkiem miasta. Po prawie roku mogę śmiało stwierdzić, że powrót w rodzinne strony był strzałem w dziesiątkę!
Największe plusy życia na wsi to dla mnie:
- spokojniejsza codzienność, bo tutaj czas płynie jakby trochę inaczej,
- możliwość obcowania z przyrodą, naturą na każdym kroku,
- błogie wieczory na balkonie albo poranna kawa popijana w promieniach słońca,
- ekologiczne owoce, warzywa, mleko i wiele innych produktów na wyciągnięcie ręki, dzięki czemu przyrządzenie napoju z pokrzywy staje się jeszcze prostsze,
- tańsze życie niż w mieście,
- bliskość najbliższej rodziny, starych dobrych znajomych,
- przestrzeń do życia, własny ogród
- brak sąsiadów nad głową i brak odgłosów zza ścian
Najbardziej doceniam możliwość kontaktu z naturą, wszystkie leśne ścieżki, wycieczki na ukwieconą wiosną polanę czy spokojną kawę na balkonie w sobotni poranek.
Okay, to nie tak, że są tylko plusy. Że jest sielanka i tutaj nie trzeba pracować i załatwiać spraw na mieście. Skoro plusy już były, pora na minusy życia na wsi, które dostrzegam najbardziej.
Największe minusy życia na wsi to dla mnie:
- brak fajnych miejsc na kawę, randkę czy pizzę. No wiecie, po 5 latach w Krakowie zauważam lekki dysonans. Wkurza mnie, kiedy przychodzę na pizzę, a kelnerka najpierw udaje, że nas nie widzi i uparcie mopuje, a potem, rzucając mopa w kąt, mówi: "wiemy już czego potrzebujemy?". OMG. Tego nie da się przeskoczyć!
- brak Biedronki pod nosem. Jeśli chcę kupić coś taniej i mieć duży wybór, muszę podjechać 5 km. Odległość niewielka, ale zakupy stają się wydarzeniem. Z codziennymi zakupami jest spoko, bo sklep mam 5 min od domu ;)
- rzadziej jeżdżące busy. O autobusach nie mówię, bo ich tutaj nie ma. Busy do miasta odjeżdżają co pół godziny i w porównaniu z MPK co 5 min w Krakowie, trochę boli jak się spóźnisz;) Dla równowagi jednak, przystanek mam praktycznie pod domem, bliżej niż miałam w Krakowie! No i w końcu udało mi się polubić z jazdą samochodem - daje radę!
- brak anonimowości. W sumie czasem to plus, czasem minus, aczkolwiek są chwile, kiedy mi to przeszkadza. Nie ma na to rady, musisz liczyć się z tym, że Pani sprzedająca lody wie o Tobie wszystko!
Na te minusy patrzę jednak z przymrużeniem oka. Na tę chwilę jest ich mniej niż plusów. Wygrywa slow life, który na wsi czuć na każdym kroku.
A Wy, jakie odczuwacie plusy i minusy życia na wsi? A może marzycie o przeprowadzce do małej miejscowości?