Być jak Meryl Streep czyli domowe kino tylko dla kobiet
Filmów oglądam mało. Bardzo mało. W ogóle nie znam się na nich, ale to chyba dlatego, że u mnie w domu niespecjalnie oglądało się filmy (no, może poza tatą, który często z pilotem w ręku zasypia przed ekranem, na którym właśnie przewija się scena jakiejś katastrofy lotniczej czy dzikiej strzelaniny - mężczyźni!).
Tego wieczoru chciałam jednak chociaż trochę poczuć się jak prawdziwy kinomaniak. Poszukałam w sieci propozycji fajnych filmów, których oglądanie nie będzie wiązało się z rozwiązywaniem psychologicznych zagadek bohaterów, ale totalnym odmóżdżeniem i sporą dawką śmiechu. No i oczywiście miało być o miłości jak to na prawdziwą kobietę przystało.
Wybór padł na film "To skomplikowane" będący komedią romantyczną i jeśli czyta ten wpis jakiś mężczyzna na pewno nie będzie miał już wątpliwości, dlaczego mój narzeczony nigdy nie obejrzał do końca ze mną chyba żadnego filmu, który wybrałam;)
Po paru minutach filmowego seansu, podczas którego raczyłam się aromatyczną kawą i pogryzałam ulubione ciastka, zaczęłam śmiać się w głos. Ten film był świetny! Chyba nigdy tak dobrze nie trafiłam, wybierając w ciemno propozycję filmową na dany wieczór.
Zachwyciłam się chyba wszystkim, ale największe wrażenie wywarła na mnie główna aktorka - Meryl Streep. Boże, dlaczego ja nie znałam jej wcześniej? Pierwsze co mi przychodzi do głowy, kiedy chce ją opisać to BOGINI KOBIECOŚCI. Ideał, mający w sobie to coś, bez konieczności chodzenia z biustem na wierzchu i kilkoma warstwami makijażu. Kurczę, chciałabym się tak zestarzeć jak ona. Naprawdę.
Do tego wspaniale urządzone wnętrza oraz obecność świeżych wypieków - prawdziwa uczta dla oczu.
Główny wątek, czyli podtrzymanie relacji seksualnej między byłymi małżonkami, którzy są w nowych związkach jeszcze bardziej mnie utwierdził w przekonaniu, że ludowe porzekadło, głoszące, że "nie ma mężczyzny, który by sobie żonę na lepszą zamienił" jest jeszcze bardziej prawdziwe.
Podobało mi się także poczucie humoru, tak często obecne w czasie trwania akcji. Naprawdę uśmiałam się za wszystkie czasy i nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby wyłączyć ten film przed końcem. Co więcej, chciałam go obejrzeć po raz drugi, z moim narzeczonym. Skończyło się to jednak jak zawsze - po dziesięciu minutach oglądania i moich śmiechach - chichach mój ukochany oznajmił, że może porobilibyśmy coś innego?
Refleksja po obejrzeniu tego filmu była oczywista: zestarzeć się jak Meryl Streep, urządzić wspaniały dom i przeżyć całe życie u boku tego jedynego, którego już znalazłam.
Stwierdziłam też, że muszę oglądać więcej dobrych filmów i urządzać sobie beztroski wieczór w swoim towarzystwie znacznie częściej!
P.S. Jeśli macie w zanadrzu jakieś sprawdzone tytuły, chętnie je poznam!
P.S. Jeśli macie w zanadrzu jakieś sprawdzone tytuły, chętnie je poznam!
Oglądaliście ten film? Jeśli tak - macie podobne odczucia do moich? A może tak jak mój mężczyzna nie lubicie komedii romantycznych?
