3 kolekcje, które na pewno zbierałeś w dzieciństwie- powspominajmy!
![]() |
fot. Pinterest |
Chyba każdy z nas szkolne czasy, a zwłaszcza klasy początkowe, podstawówkę i gimnazjum, wspomina z uśmiechem na twarzy. Kiedy przeglądamy zdjęcia widzimy siebie jako roześmiane dziecko, ubrane dość oldskulowo, najczęściej z grzywką albo fryzurą tzw. "od garnka". Tyle w tym magii!
Większość z nas poddawała się także modzie na zbieranie pewnych rzeczy, którymi potem można było wymieniać się z kolegami, a raczej z koleżankami, bo na etapie podstawówki chłopcy są przecież blee.
Moja lista kolekcji z dzieciństwa to:
1) KARTY TELEFONICZNE- chyba pierwsza kolekcja, którą zbierałam z wielką pasją. Każda karta, która skończyła się mamie stawała się moja. Niektóre były cudne: przezroczyste, wzorzyste, z postaciami z bajek... Najfajniejsze były te, które mama kupowała w Krakowie podczas swoich studenckich zjazdów- nikt takich nie miał!
2) KOLOROWE KARTECZKI DO SEGREGATORA- prawdziwy szał! Liczba jaką uzbierałam czasami mnie przeraża. Moda ta powracała kilkakrotnie, a my, uczniowie, ulegaliśmy jej bez opamiętania. Cały plik kosztował jakieś 3 zł, chyba, że chciało się karteczki brokatowe- cena była wyższa. Do dzisiaj mam cały segregator, który czeka na kolejne pokolenie właścicieli. Wiecie co było największą zbrodnią podczas zbierania karteczek? PISANIE PO NICH!
3) FILOFUN, czyli KOLOROWE ŻYŁKI- to z nich robiło się setki bransoletek, bryloków czy różnych dziwnych tworów. Zaplatać żyłki nauczyła mnie starsza koleżanka podczas przerwy w szkole muzycznej. Pletło się w każdej wolnej chwili- ILE FRAJDY! Coraz bardziej skomplikowane wzory, brokatowe żyłki... i zbieranie kasy na ich kolejną porcję...
Pisząc ten post uśmiecham się co chwilę do monitora. Ale to były czasy! Wy też posiadacie takie kolekcje w domu? Ulegaliście szałowi zbieractwa? Podzielcie się koniecznie tym w komentarzach!
źródło zdjęć: 1, 2, 3,